Stała na środku ogromnego, białego korytarza. Pustka, cisza i samotność. Nic więcej. Rozejrzała się dookoła, zatrzymując wzrok na wysokich, kamiennych ścianach. Spojrzała na swoje ubranie. Biała, koronkowa sukienka i bose stopy. Pewnie wyglądała jak typowy duch. Poczuła, że ktoś staje obok niej.
- Ty nie żyjesz…- szepnęła.
- Ty też.
- Tak będzie wyglądać nasze życie po śmierci?
- Nie sądzę.
- A więc znikniesz?
- Nie… Nigdzie się nie wybieram.
Spojrzała na niego zdezorientowana.
- Jak umarłam?
- Podejrzewam, że z rozpaczy.
- Mało jesteś rozmowny.
- A o czym chcesz rozmawiać?- zapytał odwracając wzrok w jej kierunku.
- A na przykład o tym, dlaczego, cholera jasna, mnie zasłoniłeś?!
- Czy to nie oczywiste?
- Nie. Nie było cię wtedy na wzgórzu. Myślałam, że w końcu ułożyłeś sobie życie beze mnie! Narzeczona!- prychnęła wznosząc ręce do góry i odwracając się do niego tyłem.
- To źle myślałaś! Nie ułożyłem. Nie byłem w stanie. Byłem pod wpływem Amortencji. Cały ten czas…- chciał uderzyć w coś, ale uświadomił sobie, że nie może.- Ale to ty wymazałaś o mnie pamięć, więc jak to możliwe, że skoro tak się to potoczyło to kiedy umarłem to ty też? Jak to możliwe, że ta niezależna i silna kobieta umiera z miłości?! Poświęciłem się, żebyś mogła żyć! A tymczasem znajduję cię tutaj! Wyjaśnij mi jaka w tym logika, Blackstone bo ja naprawdę nie rozumiem!- warknął zdenerwowany.
- Nie jestem silna i niezależna!-krzyknęła w jego kierunku.- Draco, kiedy odszedłeś byłam zdruzgotana. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Najpierw totalnie mi odbiło... Potem wpadłam w silną depresję. Kiedy nie było cię na wzgórzu... Nie umiałam sobie poradzić z myślą, że mnie zostawiłeś. Gdybym nie wymazała tych wspomnień... To albo bym nie ruszyła się z domu do końca życia, albo bym je zakończyła. Nie umiem... bez ciebie żyć. Ten rok to był dramat. Wiem, że Blaise wysyłał do ciebie tonę Patronusów, błagając o powrót, bo było coraz gorzej... Teraz rozumiem, dlaczego nie wróciłeś...
Zamilkła na chwilę i delektowała się tą ciszą, która ich otaczała. Musiała się lekko uspokoić. Kto by pomyślał, że nawet po śmierci będą się nawzajem irytować.
- Czy w Zaświatach można się wkurzać?
- Najwyraźniej można. Wiem, że nie byłem idealny… I że zachowywałem się jak skończony, nieczuły palant. Czasami… Ale kocham cię i nie wyobrażałem sobie bez ciebie życia. Gdyby nie ten eliksir… Oddałbym... Oddałem za ciebie życie, cholera jasna!
- Kochasz mnie nawet jako martwy?- uśmiechnęła się drwiąco.
- Rujnujesz moment…- jęknął wznosząc ręce do góry i opuszczając równie szybko.- Jesteś beznadziejna!
- Wybacz…
- Zanim moje życie stało się farsą, w której latałem za niemal obcą kobietą, która codziennie poiła mnie eliksirem miłosnym, bardzo tęskniłem. Czekałem tylko na ten moment, gdy będę mógł wrócić do ciebie i znowu trzymać cię w ramionach. Byłaś... Jesteś, dla mnie wszystkim.
Spojrzała w jego szare tęczówki. Nie wiedziała co ma powiedzieć, nie wiedziała czy słowa są w tym momencie potrzebne. To tak bardzo bolało. Chciała z nim zostać na zawsze, na dobre i na złe. Stracili tyle czasu, a gdy na nowo się odnaleźli to stała się tragedia.
- Ja… Miałeś rację. Nie powinnam chodzić do ojca. Chciałam dowiedzieć się czegoś o matce, ale…
- Wiem. Znam cię, wiem, że chodziłaś tam bo potrzebowałaś bólu.
Spojrzała na niego skruszona.
- Co ja poradzę, że jestem nienormalna?- spytała odwracając się do niego tyłem.
- Nie jesteś. Jak od małego, człowieka się do tego przyzwyczaja to może on się uzależnić.
- Ból sprawiał, że czułam, że żyję.
- Trzeba było ze mną porozmawiać. Odcięłaś mnie od tak ważnej rzeczy. Wiesz jak się wtedy poczułem? Jakbyś mi nie ufała... Jakby te lata nic nie znaczyły.
- Było mi wstyd. Ale miałeś rację, a ja powinnam ci ją przyznać. Wtedy cała ta przerwała nie miałaby miejsca! Ale ja i moja chora duma...
- Szkoda, że ta rozmowa odbywa się w Zaświatach…- mruknął z sarkazmem.-Serio, Blackstone, jestem wściekły że tu jesteś. Miałaś żyć! Miałaś przeboleć to, miałaś znaleźć sobie miłego faceta, miałaś mieć dzieci i domek z ogródkiem! A nie...
Popatrzyła na niego mając ochotę się rozpłakać głośno.
- Nie mogłabym... Nie bez ciebie... Doceniam to co zrobiłeś... Ale nie kontroluję uczuć... Nie powinieneś umierać...
- Zawiodłem ciebie, zawiodłem wszystkich.
- Nie mów tak… Nikogo nie zawiodłeś. Po prostu się pogubiłeś… Po tym wszystkim trzeba się pozbierać, a to zajmuje trochę czasu… Wiem, bo sama próbowałam to zrobić. Ale na ślubie… Broniłeś ludzi. Obroniłeś mnie.
- A i tak jesteśmy tu oboje!
- Nikt chyba nie myślał, że mogę… To nie twoja wina. To wina moich uczuć.
- Nie tłumacz mnie. Byłem skończonym dupkiem.
- Nie zaprzeczę.
- Nie wiem jak mnie znosiłaś.
- Mam silny charakter… Poza tym jak się kogoś kocha to, to trudno odejść.
Wyciągnęła dłoń, chcąc go dotknąć, ale zorientowała się, że to niemożliwe. Cofnęła ją lekko i przyłożyła do ust.
- Teraz chroniłaby mnie magia taka jak Harry’ego? Miłość i poświęcenie i w ogóle.
- Zapewne, ale wybacz, gdybym żył, wolałbym nie sprawdzać tego.
- Jak długo możemy stać i rozmawiać?
- Nie wiem… Ale chciałbym, żeby to trwało wiecznie...- powiedział cicho i w tym samym momencie rozbłysnęło jasne światło, oślepiając ją na moment. Kiedy zniknęło, a ona była w stanie przejrzeć na oczy, była sama.
- A niech cię Malfoy! Teraz mnie tu zostawiłeś?!- krzyknęła w pustkę.- Jesteś skończonym dupkiem i palantem!
I nastała cisza, a ona została tam zupełnie sama.
Otworzył szeroko oczy i łapczywie nabrał powietrza do płuc.
~*~
Czy to już koniec?
Czy ta dwójka skończy w taki sposób?
Może czas skupić się na innych postaciach?
A może wydarzy się cud?
CHOLERO JEDNA NOOO! Nie rób mi nadzieji!
OdpowiedzUsuńNajpierw ryczę, bo umarli. Potem się śmieję, bo nawet w cholernych Zaświatach się kłócą. A teraz prawie umieram, bo ni kij nic nie rozumiem! Spłoń ;-;
Powinnaś mieć opieprz za uśmiercenie Draco, ale teraz... sama nie wiem czy on umarł :-:' A może to było to zaklęcie, którego używali Śmierciożercy żeby udawać trupów... Nope. Za długie działanie i troszku inne skutki... Cholera nooo!
Su♥
nadziei* :-:'
UsuńSu ty polonistko :P
Przepraszam za wywołanie takich emocji! :<
UsuńCóż... Myślę że warto przeanalizować bohaterów, którzy pojawiali się dotychczas w opowiadaniu (nawet tych epizodycznych) a za dwa dni (07.01) zapraszam po, mam nadzieję, wszystkie odpowiedzi :)
W moim łebku pojawia się desperacka teoria x'D Pytanie czy dobra, czy raczej do... no. Ech... Nienawidzę czekać :-:'
UsuńDlatego to tylko dwa dni, a nie tydzień jak pierwotnie planowałam :D Też nienawidzę czekać, dlatego postanowiłam ten czas skrócić :D
UsuńDzięki ci :D
UsuńCoraz więcej teori... I są coraz gorsze :-:
Naaaah... Zaczynam się bać :<
JESTEM W SZOKU, NAPRAWDĘ! Myślałam, że to będzie ostatni rozdział i znajdą się w niebie i tam odnajdą spokój itp itd a tutaj... Dalej jedno zostaje samo! Podnosisz mi ciśnienie i to skutecznie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Świetne <3
OdpowiedzUsuńStandardowo pozdrawiam i życzę dużoo veny!
Przepraszam za to podniesione ciśnienie :<
UsuńMam nadzieję, że następny rozdział już je uspokoi, zapraszam 7 stycznia na wyjaśnienia :D
Pozdrawiam :)