poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 44 - 'It's Everything You Wanted'



- Dzień dobry!- powiedziała wchodząc do sali. Spojrzała po wszystkich zebranych. Sporo ich było, nie spodziewała się, że tyle ludzi będzie chciało w tym uczestniczyć.- Powinnam się przedstawiać, czy wiecie o mnie więcej niż ja sama?- spytała z niepewnym uśmiechem.
Uczniowie zaśmiali się głośno. Czyli pierwsze lody przełamane. 
- Nazywam się Aurora Blackstone. Jestem aurorem. Od prawie 5 lat. Pani dyrektor poprosiła mnie, żebym wam wyjaśniła z czym wiąże się ten zawód. Wiele osób, wybierając właśnie ten kierunek, nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności i trudności jakie niesie ze sobą ta praca...- oparła się o biurko.- Trochę pogadam. Trochę będziecie mogli zadawać pytań. Trochę poćwiczymy... Pasuje wam taki układ?- spytała uśmiechając się szeroko, żeby ośmielić uczniów. Pokiwali głowami z fascynacją wymalowaną na twarzy.- Patrząc na wasze reakcje, zakładam że nie mieliście zbyt wiele styczności z aurorami. Wiecie co robią aurorzy?
- Łapią bandziorów!- krzyknął jeden z chłopców. Uśmiechnęła się na to jakże mugolskie określenie.
- Tak. Łapiemy bandziorów. Sprowadzamy ich do Azkabanu, żeby już więcej nie zagrażali innym... 
- Są bohaterami!- krzyknął kolejny.
- Tak...- powiedziała zakłopotana spuszczając wzrok.- Są bohaterami... Chociaż nie wszyscy...- dodała tak cicho, że nikt jej nie usłyszał.

***

- Dawno cię tu nie widziałem...- powiedział Snape siadając obok niej i wpatrując w jej twarz, swoimi czarnymi jak noc oczami.
- Potrzebowałam odmiany. Gdzie Gabrielle?
- W Skrzydle Szpitalnym. Pomaga, bo jakiś chłopak nie do końca poradził sobie z przemianą w psa.- wykrzywił usta w drwiącym uśmiechu. Dziewczyna powróciła do jedzenia obiadu, czytając w tym samym czasie Proroka Codziennego. Nagle przyleciała jej sowa i zrzuciła list dla niej. Skrzywiła się i opuściła Wielką Salę, wiedząc że list ten jest wyjcem.
- Auroro Rose Blackstone! Jak możesz opuszczać nas bez słowa?!- usłyszała głos Harry'ego. Wywróciła oczami.- Wiesz jak się martwiliśmy?! Zapadłaś się pod ziemię, nikt nie wie co się stało, mieszkanie stoi puste! Czy ty nie możesz jak normalny człowiek przyjść i powiedzieć, że wyjeżdżasz?!
- Swoją drogą dlaczego wyjechałaś?!- dodał głos Zabiniego.- To ja się od Younga muszę dowiadywać, że do Hogwartu wyemigrowałaś! Myślałaś, że cię tam nie znajdziemy?! O nie moja droga! Spodziewaj się naszej wizyty w przeciągu następnych tygodni! 
- I to nie będzie miła wizyta! Mamy zamiar cię ostro opieprzyć, moja droga! Jesteś tam z tą tlenioną fertką?! Bo jeśli tak to przekaż, że on też ma przesrane! Kto to widział żeby tak znikać?! 
- Jesteś na czarnej liście Blackstone! Popamiętasz nas!
List sam się podarł i opadł na ziemię. 
- Fantastycznie!- warknęła sama do siebie i opuściła pomieszczenie. 

***

- A co ty tu robisz?!- spytał Harry widząc Malfoy'a w Biurze Aurorów.
- Pracuję?- skrzywił się blondyn.
- Nie jesteś z Aurorą?
- Nie.
- Coś się stało?
- Nie, wszystko jest w najlepszym porządku.- uśmiechnął się krzywo.
- Nie umiesz kłamać.- wtrącił się Blaise.- Myślałem, że jesteście nierozłączni. Pozwoliłeś jej samej jechać?
- Jechać gdzie?- w końcu podniósł wzrok na przyjaciół.
- To ty nie wiesz? Wyjechała do... Chwila no. Co się stało?- złapał się pod boki Potter.
- Pokłóciliśmy się...- wzruszył ramionami.
- Chodzi o ten wyjazd do Belfastu? Bo wiesz, w sumie to nic taki...
- Gówno mnie obchodzi wyjazd do Belfastu.- powiedział spokojnie.- Chodzi mi o to, że torturowała Astorię, pomimo iż obiecała że zerwie z tym nawykiem, który kompletnie ją wyniszcza. Gdzie wyjechała?
- Do Hogwartu...- odpowiedział Zabini. Malfoy nie wykazała zbytniego zainteresowania tym co tam robi i odwrócił się, znikając w swoim biurze.
- Jak cholera, Potter ja tej dwójki kompletnie nie rozumiem i nie nadążam nad tym wszystkim.
- Chyba potrzebuje tego na piśmie...- odparł Wybraniec i wzruszył ramionami.

***

Opierała się o parapet na jednym z korytarzy i wpatrywała się w krajobraz. Słońce chowało się za górami i zwiastowało nadejście nocy.
- Pani profesor...- zaczął młody chłopak podchodząc do niej. Skrzywiła się lekko.
- Mówcie mi Aurora, nie jestem na tyle wykwalifikowana, żeby mnie nazywać panią profesor.- uśmiechnęła się blado.- Słucham...
- Chodzi o to, że... Chciałbym zostać aurorem, ale kompletnie nie radzę sobie z eliksirami. Jednocześnie wiem, że...
- Eliksiry są potrzebne, ale nie aż tak, żeby kompletnie zamknąć możliwość pracy w Ministerstwie.- przerwała mu spokojnym głosem.- Wprawdzie umiejętność uwarzenia wielu eliksirów, bardzo pomaga. Dlatego, radzę ci bardzo się przyłożyć, chociażbyś umiał wykonać jeden czy dwa. Na egzaminie wystarczy podobno mieć Zadowalający, prawda? 
- A ty, znasz się na nich? I jak? Jest jakiś sposób, żeby to ogarnąć?
- Widzisz, ja miałam najlepszego i najskuteczniejszego nauczyciela na tej planecie. Kazał mi warzyć eliksir tyle razy aż mi wyjdzie. Czasem siedziałam po nocy, bo zawsze coś poszło nie tak. Musisz ćwiczyć... Nie powiem ci nic innego. Własny upór i ciągłe próby... Tylko tak można osiągnąć swoje cele. 

***

- Smoku! A co ty robisz na święta?- spytał Blaise wpadając  do jego biura i wskakując na krzesełko na przeciwko.
- Zabini, przysięgam że pewnego dnia...
- Tak, tak wiem...No więc?
- Spędzam je z rodzicami.
- Ale przed świętami, to znaczy ten weekend przed świętami, jeszcze nie?
- Czy powiesz o co ci chodzi, bo twoje idiotyczne i niezrozumiałe pytania zaczynają podnosić mi ciśnienie. 
- No pomyśleliśmy sobie, że moglibyśmy spędzić ten weekend razem. Wiesz, rozerwać się przed świętami. Taki bonus oprócz tego drugiego dnia świąt i Sylwestra. Wiesz, możemy wynająć domek w Alpach na przykład! I wrócić dzień przed świętami, albo w dzień świąt...
- A Aurora?
- Stary ty naprawdę się na nią obraziłeś... Odpisała, że zostaje na święta w Hogwarcie. 
- A co mi tam... Czemu nie...- jęknął, gdy przyjaciel krzyknął zadowolony.

***

- Jak dobrze wiecie, jedną z nowych tradycji szkoły jest Bal Bożonarodzeniowy...- blondynka prawie popluła się sokiem, który właśnie piła.- Dlatego już w przyszły piątek wieczorem wszyscy zbierzemy się, żeby wspólnie świętować. Ci którzy zdecydowali się zostać na święta, w środę odbędzie się uroczysta kolacja, w której weźmiemy wszyscy udział...
Nie słuchała. 
Pieprzony Bal... Pieprzone tańczenie... Pieprzone przyklejanie uśmiechu do twarzy... 
Nie chciała brać w tym udziału, ale znając zapał Minerwy, nie będzie miała wyboru. Skrzywiła się, zastanawiając, czy wzięła jakąkolwiek sukienkę. Niestety z nieukrywanym rozczarowaniem zdała sobie sprawę, że nie wzięła żadnej. Wszystko zostało w jej garderobie w Londynie, bo nie przewidywała, że będzie musiała z którejkolwiek sukienki skorzystać.
- Severus mi powiedział, że przyjechałaś...- oderwała swoje myśli od ubrań i sukienek i spojrzała w niebieskie oczy matki.
- Tak... Cóż, musiałam się oderwać od Londynu.
Kobieta siadła obok niej.
- Co się stało? - zapytała z troską w głosie i dotknęła jej ramienia.
- Nic takiego...
- Auroro... Wiem, że nasza ostatnia rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych... Ale zrozumiałam co chcesz mi przekazać. A teraz naprawdę potrzebujesz rozmowy, a ja jestem twoją matką i masz we mnie wsparcie...
- Wiem... Ja po prostu...- poczuła jak z jej oka, po policzku, cieknie jedna łza. Otarła ją szybko i odwróciła wzrok, żeby nikt nie zauważył.
- Córeczko...
- Spieprzyłam, mamo...- powiedziała cicho, kryjąc łzy przed wszystkimi.- Wszyscy mówili, że to on spieprzy a tymczasem ja to zrobiłam. W sposób koncertowy. I nie wiem czy on mi wybaczy. Zraniłam go. Zmiażdżyłam mu serce... Zawiodłam, rozczarowałam. Spieprzyłam sprawę. Jestem beznadziejnym przypadkiem. Boję się, że nie jestem w stanie się zmienić...- spuściła wzrok. 
- Kochanie... Na pewno to rozgryziecie...
- Nie wiem czy on chce, mamo...
Podniosła wzrok i wytarła oczy chusteczką. 
- On za bardzo cię kocha, żeby odejść... Po prostu, jest zły. Przejdzie mu. Im zawsze przechodzi...

Ona nie była tego taka pewna.




Następny rozdział: 03.03.2016, godzina: 18:00
Rozdział 45 - 'Don't Let Me Go'


1 komentarz:

  1. Twój blog - We make our own sense... - został właśnie wylosowany na Blog Miesiąca - Marzec w kategorii Fan Fiction !

    Będzie on dumnie reklamowany na Katalogowym Świecie przez okrągły miesiąc, w bocznej kolumnie szablonu.
    Blog zostanie również wpisany do zakładki Blogi Miesiąca gdzie pozostanie na stałe. Dodatkowo w kategoriach w których jest zapisany, pod opisem pojawi się dopisek o wyróżnieniu.

    Pozdrawiam, gratuluję i życzę weny!
    Avery.

    OdpowiedzUsuń